"Cudowne lata" Barbary Kurdej-Szatan wcale nie takie cudowne. Miało być starcie pokoleń, na razie jest zagłębie pomyłek i wpadek
Na antenę TVP wkroczył format "Cudowne lata", którego twarzą została Barbara Kurdej-Szatan. Zapowiadano przyjacielskie starcie między "boomerami" i "millenialsami", a wyszło jak zwykle. Największym problemem są liczne wpadki.
"Nowa" TVP, czy też neo-TVP, jak zwykli mawiać ci, którzy swego czasu opletli media publiczne niczym wielka (i bardzo zachłanna) ośmiornica, powoli wraca do zdrowia po grudniowej operacji na otwartym sercu. Teraz pole do popisu ma nowa ekipa i powoli możemy ocenić, czy coś się zmieniło - poza samą ekipą oczywiście. Ruszmy więc razem do krainy godziwej rozrywki, bo, jak sami wiecie, wyłącznie taką przecież preferujemy.
"Cudowne lata" jednak nie takie cudowne. Na razie to wpadka na wpadce
Gdy ogłoszono, że Telewizja Polska chce odpalić nowy teleturniej, odruchowo wzruszyliśmy ramionami. Ktoś jednak wpadł na pomysł zatrudnienia do tego projektu Barbary Kurdej-Szatan. Przez chwilę nawet przeszło nam przez myśl: "O, może to będzie dobre". Po dwóch odcinkach podpisujemy się pod tym obiema łapami - ale tylko, jeśli potraktujemy to jako ironię.
Skoro tu jesteście, to zakładamy, że nie trzeba Wam tłumaczyć, jak działa ten program. Jeśli jednak zamiast kiepskiej telewizji preferujecie książki czy ambitną rozrywkę, to wyjaśniamy: konkurują ze sobą dwie drużyny w różnym przedziale wiekowym, gwiazdy odpowiadają na pytania i mówiąc ogólnie "robią rzeczy", a na koniec pojawia się jakiś ważny gość. I to w sumie tyle. Proste? No pewnie - ale i coś tak prostego trzeba zrobić dobrze, bo inaczej, jak to mawia młodzież, będzie krindż.
Zapoznaj się z pełną treścią przy użyciu darmowego konta
Zaloguj się teraz, aby uzyskać nieograniczony dostęp do naszych ekskluzywnych artykułów, pogłębionych treści i eksperckich materiałów