Victoria Beckham ze łzami w oczach mówi o długach, traumach i udawaniu idealnej: "Stawiam mur, zakładam zbroję i wtedy pojawia się ta smutna krowa"
Wiecznie nadąsana gwiazda o rozmiarze zero, która uważa się za lepszą od innych, tak show-biznes przywykł mówić o Victorii Beckham. Po trzech dekadach w branży celebrytka zdejmuje maskę "smutnej krowy" i w swoim dokumencie pokazuje prawdziwą twarz. Co do tej pory ukrywała przed światem?
Victoria Beckham od lat uchodzi za archetyp współczesnej celebrytki. Była gwiazda pop, WAG i ikona stylu z własną marką, której z pozoru można zazdrościć wszystkiego, od zawsze budziła skrajne emocje. Wielu wciąż widzi w niej kobietę spiętą jak agrafka, która nigdy się nie uśmiecha i zawdzięcza sukces wyłącznie mężowi. Tymczasem w trzyodcinkowym dokumencie dostępnym na platformie Netflix Posh po raz pierwszy zdejmuje maskę i tłumaczy, dlaczego musiała ją nosić. Kompleksy, niskie poczucie wartości i zaburzenia odżywiania, w które wpędziły ją bezlitosne media przełomu wieków, to tylko część historii kobiety, która, o dziwo, potrafi przyznać się do błędów.
Victoria Beckham była zakompleksionym dzieckiem: "Nie lubiłam siebie"
Serial zaczyna się od odcinka o wymownym tytule "Za kogo ona się ma", ale tym razem mamy do czynienia nie z nadąsaną gwiazdą, lecz z zakompleksioną kobietą, która całe życie próbuje coś udowodnić sobie i innym. Victoria Adams nie była dzieckiem z zamożnego domu, w którym rodzice przychylali jej nieba. Ojciec prowadził sklep z elektroniką, a matka opiekowała się dziećmi.
Sadzał mnie, mojego brata i siostrę i robił z nas linię produkcyjną. Budowaliśmy urządzenia elektryczne. Mama wsadzała nas do furgonetki w piżamach i rozwoziliśmy z tatą rzeczy, które stworzyliśmy.
Victoria nie ukrywa, że w szkole nigdy nie była lubiana, nie mogła odnaleźć się wśród rówieśników, a wieczne problemy z cerą tylko to potęgowały. Gdy zachciała iść na studia aktorskie, rodzice musieli zastawić dom, choć chyba niepotrzebnie, bo, jak sama podsumowała, była "przeciętna". Jej aktorski debiut w szkole nie należał do udanych, ponieważ niczym się nie wyróżniała, a z powodu wagi trafiła do ostatniego rzędu.
Lubiłam uciekać od rzeczywistości, stawać się kimś innym. W szkole byłam samotnikiem. Dokuczano mi, byłam odludkiem, nie pasowałam tam, ale na scenie mogłam być przez chwilę kimś innym. Sobą być nie chciałam, bo nie lubiłam siebie i bardzo chciałam być lubiana.
Po rozpadzie Spice Girls Victoria nie wiedziała, co ze sobą zrobić
Do Spice Girls dołączyła jako dziewczyna z ulicy, która zgłosiła się na casting magazynu "The Stage", wygrywając tym samym los na loterii. Beckham wreszcie poczuła, że coś znaczy. Choć dziś rzekomo stara się odciąć od wizerunku gwiazdki pop i całej kiczowatej otoczki, przyznaje, że był to jeden z najlepszych okresów w jej życiu. Sława dała jej możliwości, które Posh wycisnęła do ostatniej kropli. Coraz bardziej interesowała się modą, a fakt, że pozostałe dziewczyny z zespołu wolały ubierać się w second handach, tylko zwiększył jej "skarbonkę".
W 1997 roku gwiazda poznała Davida, który, wbrew powszechnym opiniom, nie był jeszcze największą gwiazdą Manchesteru United. To Victoria była sławna, a on po prostu za nią szalał. Związek, zaręczyny, ślub i ciąża - w oka mgnieniu byliśmy świadkami narodzin najsłynniejszej celebryckiej pary. Posh jednak nie rzuciła wszystkiego dla mężczyzny i nawet w zaawansowanej ciąży z Brooklynem chciała wykorzystać swoje sceniczne "pięć minut".
Był sierpień w Miami, upał. Miałam na sobie plastikowy kombinezon. Z boku sceny stało wiaderko, do którego podbiegłam i zwymiotowałam. [...] Pamiętam, jak mówiłam szefowi trasy, że nie daję już rady, a on na to: "Jeszcze tylko 102 koncerty".
Po rozpadzie Spice Girls Victoria próbowała funkcjonować jako solistka. Nie do końca odnajdywała się w tej roli, bo nigdy nie uważała się za wybitną piosenkarkę ani performerkę. Nagle nie wiedziała, co ze sobą zrobić.
Umiałam tylko występować. Ludzie i media zastanawiały się, co ja robię, a ja sama nie wiedziałam, co robię. Wiele osób twierdziło, że nie umiem śpiewać i tańczyć, a ja mówiłam, że spływa to po mnie, ale to nieprawda. Nie byłam najlepszą piosenkarką ani tancerką.
Media zniszczyły Victorię Beckham? "Zważono mnie w telewizji"
Wtedy Beckham zaczęła swoją erę WAG, która, jak sama pokornie przyznaje, była desperacką próbą pozostania w show-biznesie. Powiększyła biust, zafundowała sobie doczepy i pilnowała, by o niej nie zapomniano. Choć dziś mówi o tym z dystansem, nie ukrywa, że gdy dzieci poszły do szkół, czuła się "niespełniona" i "niepotrzebna". To właśnie wtedy przypięto jej łatkę "tej, która się nie uśmiecha", i było w tym sporo prawdy.
Nie chciałam, żeby robiono mi wtedy zdjęcia. Gdy widzę aparat, zmieniam się. Stawiam mur, zakładam zbroję i wtedy pojawia się ta smutna krowa, co się nie uśmiecha. Wiem o tym i naprawdę chciałabym to zmienić.
W międzyczasie Victoria padła ofiarą bezlitosnych mediów przełomu wieków, które, szufladkując ją wyłącznie w roli WAG, zaczęły skrzętnie komentować jej wygląd. Wytykano jej wagę i powracający trądzik, a punktem kulminacyjnym był moment, gdy po porodzie telewizja publiczna kazała jej się zważyć na oczach milionów widzów.
Zważono mnie w telewizji, gdy Brooklyn miał pół roku. Wsadzili mnie na wagę, żeby sprawdzić, czy schudłam. Wtedy z tego żartowaliśmy, ale byłam bardzo młoda i bolało mnie to. Zaczęłam wątpić w siebie. Nie poznawałam siebie w lustrze, nie wiedziałam, czy jestem gruba, czy chuda.
W rezultacie Beckham straciła nad sobą kontrolę. Pojawił się lęk, neurotyczne reakcje na paparazzi i zaburzenia odżywiania, do których wstydziła się przyznać rodzicom.
Byłam wobec siebie krytyczna, bo się sobie nie podobałam. Nazywano mnie zarówno tłuściochem, jak i chudzielcem. Naprawdę trudno było to wszystko udźwignąć. Nie miałam kontroli nad tym, jak mnie postrzegają, więc zaczęłam kontrolować swój ubiór i wagę. To drugie w bardzo niezdrowy sposób. [...] Ciągłe opinie, że nie jestem wystarczająca, bardzo mnie dotykały. To towarzyszy mi przez całe życie.
Koniec ery WAG i początek sukcesów w modzie: "Na pewno stoi za tym facet"
Przełom w jej życiu nastąpił w 2008 roku, gdy odważyła się wejść w świat mody. Podobnie jak w przypadku kariery muzycznej i tym razem Posh musiała zaczynać od zera. Choć miała już sławę i pieniądze, nikt w branży nie traktował jej poważnie. Postrzegano ją jako "byłą spicetkę" i celebrytkę ze sztucznym biustem. Porażkę wróżyli jej między innymi Tom Ford i Anna Wintour. Jedynym, który odważył się pomóc, był zaprzyjaźniony projektant Roland Mouret.
Żeby rozpocząć nowy rozdział, musiałam się zmienić. Odrzucić poprzednie wcielenia. Z cyckami pożegnałam się w Baden-Baden. Stałam się prostsza, bardziej elegancka i poszłam do pracy.
Jej pierwsza kolekcja miała premierę w 2010 roku i składała się z zaledwie dziesięciu stylizacji. Pokaz odbył się w Nowym Jorku, za zamkniętymi drzwiami, wyłącznie dla krytyków. Ku rozczarowaniu opinii publicznej, która od dwóch lat czekała na jej sromotną porażkę, pokaz okazał się sukcesem. Nie obyło się jednak bez złośliwych komentarzy.
Kiedy tylko ludzie dowiedzieli się, że Roland Mouret mi pomaga, zaczęli sugerować, że to on potajemnie stworzył kolekcję. "Na pewno stoi za tym facet, a nie głupiutka gwiazdeczka pop".
Victoria Beckham zadłużyła firmę: "Codziennie przed pracą płakałam"
Z czasem skala fenomenu marki Victorii zderzyła się jednak z jej brakiem doświadczenia w biznesie. W dokumencie celebrytka ze łzami w oczach w końcu przyznaje, że przez własne błędy i rozrzutność doprowadziła firmę do ogromnych długów. David początkowo, po jej pokornych prośbach, inwestował coraz większe kwoty, by ratować markę, ale ostatecznie małżeństwo poniosło straty liczone w horrendalnych sumach.
Omal wszystkiego nie straciłam. Codziennie przed pracą płakałam, bo czułam, że walczę z ogniem. Byliśmy dziesiątki milionów w plecy. [...] Biorę odpowiedzialność za wszystko, co zrobiłam, a co mogłam i powinnam zrobić inaczej. Miałam długi, czekało mnie wiele zmian. Czuję się z tym źle, ile razy musiałam prosić cię o pomoc.
Wtedy do gry wszedł David Belhassen, który od 2016 roku skutecznie pomaga wyprowadzić firmę Beckham na prostą. Jak sam zauważył, sytuacja była "beznadziejna", a żona Davida nieświadomie wydawała 70 tys. funtów rocznie na rośliny. Inwestor zrobił, co konieczne, i jak wynika z dostępnych danych finansowych, w firmie od kilku lat rośnie sprzedaż i poprawia się płynność.
ZOBACZ TAKŻE: Nie wszyscy Beckhamowie okazali wsparcie Victorii na jej paryskim pokazie. Jest wielki NIEOBECNY
Niedawny pokaz na Paryskim Tygodniu Mody, który stanowi tło dokumentu, był kluczowym momentem dla biznesu Victorii, która, pokrzepiona "leczeniem" marki z długów, postanowiła powiedzieć, co tak naprawdę działo się w jej pozornie perfekcyjnym życiu. Ile jest w tym wszystkim medialnego ekshibicjonizmu, a ile reklamy nowej kolekcji? Nie wiemy, choć fani wreszcie mogą poznać Beckham jako osobę niedoskonałą, poturbowaną przez opinię publiczną, a przy tym żartobliwą i sentymentalną, która kocha "Gotowe na wszystko" i potrafi żartować z wielkich jaj męża, bo chodzi oczywiście o jego kury.
Serial "Victoria Beckham" można już oglądać na platformie Netflix.