Jak naprawdę wyglądają rozstania celebrytów? Dziennikarz ujawnia prawdę: "Zupełnym przypadkiem w skrzynce ląduje e-mail od 'tajemniczej informatorki'"
Kiedy rozpadają się związki gwiazd, wszyscy stają na baczność: portale plotkarskie, paparazzi i fani w social mediach. Dla celebrytów to również czas maskarady: publicznie udają, że rozstają się w wielkiej przyjaźni, a za kulisami dochodzi do dantejskich wręcz scen. Chcecie je poznać? Uprzedzamy - to nie są historie z happy endem!
Niemal każde celebryckie rozstanie przynosi nam oficjalny komunikat (jeszcze do niedawna) zakochanych, że wprawdzie ich drogi się rozchodzą, ale nadal darzą się wzajemnym szacunkiem, życzą sobie dobrze i, oczywiście, proszą o uszanowanie prywatności w tym trudnym dla nich czasie. I nie da się ukryć, że jest sporo par, które faktycznie dotrzymują słowa i nie jesteśmy świadkami medialnych przepychanek. W końcu miarą udanego związku może być też to, jak się kończy. Dla wielu gwiazdek jednak rozstanie to dopiero początek wojny, a tę wygrywa się nie tylko zmasowanym atakiem, ale przede wszystkim odpowiednią strategią. Taką, która pozwoli wykończyć przeciwnika w białych rękawiczkach.
Dziennikarze w epicentrum rozstań: "Na zmianę rozmawiał i z porzuconą, i z tą, która męża, odbiła’"
Z pomocą przychodzą oczywiście tabloidy i paparazzi, dla których nie ma nic nudniejszego niż rozstanie "z szacunkiem", więc jeśli tylko istnieje cień szansy na zamieszanie w tym medialnym kotle, pobiegną we wskazane miejsce z wywalonym jęzorem. Na przykład pod blok, w którym do niedawna wspólnie mieszkali sławni zakochani, a pod którym już po rozstaniu można było podziwiać wystawione rzeczy niewiernego męża - koniecznie w poniżających plastikowych workach. Byliśmy też świadkami rytualnego palenia rzeczy na balkonie, z których babcia-czarownica celebrytki byłaby z pewnością niezwykle dumna.
Znalezienie nowych partnerów nie oznacza definitywnego końca. Jeśli znany aktor opuścił żonę i dzieci dla innej, to możecie być pewni, że oberwą oboje. Nie chciałbym być w skórze dziennikarza popularnej gazety, który na zmianę rozmawiał i z porzuconą, i z tą, która męża "odbiła". Jedna rozprawiała "off the record" o paskudnym charakterze rywalki, druga zaś grzecznie zwracała uwagę, że była żona za zasądzone astronomiczne alimenty funduje sobie w posiadłości złote krany. Szczęśliwie, ambitny reporter nie opowiadał się po żadnej ze stron i na łamach bulwarówki jej czytelnicy mogli zapoznać się z obiema wersjami tej pasjonującej historii.
Zapoznaj się z pełną treścią przy użyciu darmowego konta
Zaloguj się teraz, aby uzyskać nieograniczony dostęp do naszych ekskluzywnych artykułów, pogłębionych treści i eksperckich materiałów