Już 17 lat temu Maria Peszek otworzyła się w "Vivie!" na temat braku dzieci: "Jestem tak strasznie skoncentrowana na sobie..."
W 2008 r. autorzy wywiadów nie mieli oporów przed pytaniem wprost swoich rozmówców o przyczyny bezdzietności. Maria Peszek rozwinęła ten wątek, a przy okazji zahaczyła o temat zakrapianych spotkań z mężczyznami i... depilacji brazylijskiej. Jakie jeszcze pytania Piotr Najsztub zadał jednej z najbardziej interesujących rodzimych artystek?
Marii Peszek nie bez kozery przypisuje się miano skandalistki, choć odbiorcy jej twórczości definiują to słowo jako wyrazistość i chęć podejmowania tematów, których raczej nie uświadczymy u innych wykonawców zalewających nas miałkim popem. W 2008 r. wydała, jak się okazało, najlepiej sprzedający się album w swojej karierze - "Maria Awaria", który pokrył się podwójną platyną. Tuż po jego premierze artystka wzięła udział w sesji okładkowej dla dwutygodnika "Viva!", połączonej z wyczerpującą rozmową. Z całą pewnością dziś niektóre pytania nie przeszłyby przez sito wszechogarniającej poprawności politycznej.
Wykonawczyni takich utworów jak "Rosół" czy "Muchomory" przyznała przed laty, że otrzymuje wyrazy wdzięczności od znacznie dojrzalszych od siebie pań, którym wspomniana płyta pomogła w odkryciu kobiecości. "Mnie najbardziej rozczulają kasjerki w supermarketach" - opowiedziała o kilku prozaicznych sytuacjach, w których bywała wyściskiwana na środku alejki między konserwami i środkami do mycia toalet. "Ekshibicjonistka", jak nazywają wokalistkę nieprzychylni jej twórczości krytycy, podkreśliła, że każda z nagranych przez nią kompozycji opowiada o jej własnych przeżyciach, odczuciach i buzujących w niej silnych emocjach.
Zapoznaj się z pełną treścią przy użyciu darmowego konta
Zaloguj się teraz, aby uzyskać nieograniczony dostęp do naszych ekskluzywnych artykułów, pogłębionych treści i eksperckich materiałów