Przesłuchałem i oceniam piosenki uczestników eurowizyjnych preselekcji. Aż trudno uwierzyć, że wśród 200 propozycji nadesłanych do TVP nie było lepszych utworów!

Choć od debiutu Polski na Eurowizji minęły trzy dekady, rodzimy nadawca publiczny nie zdołał przez ten czas wypracować spójnego, przekładającego się na sukcesy systemu wyboru reprezentantów. Dlatego artyści, którzy rozważają wypłynięcie na szerokie wody i wzięcie udziału w największym muzycznym konkursie na świecie, muszą być przygotowani na niespodzianki, liczne zwroty akcji i sporo niejasności.

ZOBACZ: Bukmacherzy wskazali, kto powinien reprezentować Polskę na Eurowizji. Faworytka Edyty Górniak uplasowała się na... OSTATNIM MIEJSCU

Jednego roku reprezentanta wybiera za zamkniętymi drzwiami ekspercka - przynajmniej na papierze - komisja, kolejnego nadawca publiczny organizuje koncert, w którym głosują zarówno widzowie, jak i jurorzy. Były też przypadki, że TVP upatrzyła sobie konkretnego artystę i rezygnowała z jakiejkolwiek formy eliminacji. Jak będzie tym razem? Po wielu kontrowersjach i krzykliwych nagłówkach o ustawkach, na Woronicza zadecydowano, że wybór reprezentanta powierzy się wyłącznie widzom, którzy w walentynkowy wieczór zasiądą przed telewizorem i obejrzą preselekcyjny koncert. Ten scenariusz również nie jest idealny, ale w kontekście afer z poprzednich lat zdaje się być najbardziej sprawiedliwy.

Kto powinien w tym roku reprezentować Polskę na Eurowizji? Oto wrażenia po przesłuchaniu wszystkich preselekcyjnych propozycji.