Z uśmiechu na plakatach Disneya do łez w sądowej ławie. Historia Lindsay Lohan boli bardziej niż niejeden film o upadku gwiazdy
Niektóre kariery rozpędzają się szybciej, niż ich bohaterowie zdążą dorosnąć. Lindsay Lohan miała wszystko: sławę, talent i uwielbienie fanów. Wystarczyło kilka ról, by Hollywood widziało w niej przyszłą legendę. Potem przyszły lata kryzysów i zniknięcia z ekranów. Dziś wraca spokojniej, dojrzalej i z historią, której nie da się zamknąć w nagłówku.
Była wulkanem talentu i ekranowego uroku. Gdy w 1998 roku zagrała w "Nie wierzcie bliźniaczkom", Hollywood zachwyciło się 11-latką, która potrafiła zagrać dwie postacie z wdziękiem aktorki trzy razy starszej. Sukces nie był przypadkiem. Lindsay Lohan miała na koncie ponad 60 reklam telewizyjnych jeszcze zanim pojawiła się w kinie. Szybko została okrzyknięta największą nadzieją Disneya. Show-biznes obiecywał jej wszystko, ale nie zamierzał czekać, aż dorośnie.
Kiedy w wieku 17 lat wystąpiła w "Zakręconym piątku", a rok później w "Wrednych dziewczynach", była już megagwiazdą. Dziesiątki wywiadów, sesje zdjęciowe, dwa albumy muzyczne, rosnące kontrakty reklamowe i autorska linia ubrań. Wszystko to działo się jednocześnie. W tle rozgrywała się coraz bardziej publiczna wojna rodzinna. Jej ojciec, Michael Lohan, był kilkakrotnie aresztowany za przemoc i groźby. W 2007 roku magazyn "People" pisał o jego agresywnym zachowaniu wobec matki Lindsay. Sama aktorka w późniejszych latach wspominała ich relację jako toksyczną i destrukcyjną.
Zapoznaj się z pełną treścią przy użyciu darmowego konta
Zaloguj się teraz, aby uzyskać nieograniczony dostęp do naszych ekskluzywnych artykułów, pogłębionych treści i eksperckich materiałów