"Zakochany bałwan" - najgorszy film świąteczny, który musisz zobaczyć? "Niejedna jurna ciotka się przy tym zaśmieje!"
Świąteczne komedie romantyczne rządzą się swoimi prawami i są idealną definicją "guilty pleasure". Nowa produkcja Netflixa "Zakochany bałwan" wystawia jednak widzów na prawdziwą próbę, a internauci szybko ogłosili ją "najgorszym bożonarodzeniowym filmem ever". Obejrzeliśmy ten cud kinematografii, żebyście wy nie musieli, ale pójdziemy pod prąd - to jest tak złe, że aż dobre! Już śpieszymy na saniach z wyjaśnieniami dlaczego.
Netflix stał się nieoczekiwanie centrum odwykowym przygasłych gwiazdek lat minionych, na które u streamingowego giganta zawsze czeka talerz dla zbłądzonego wędrowca. A raczej niskobudżetowy film, który nawet nie próbuje być dobry i przyciąga widzów przed ekrany jedynie nostalgią. W tym szaleństwie jest jednak metoda, bo w ten sposób prawdziwy renesans swojej kariery zaliczyła Lindsay Lohan. Aktorka podpisała pakt z netflixowym diabłem opiewający na trzy produkcje filmowe, począwszy od świątecznej komedii "Niezapomniane święta".
ZOBACZ: Na czym polega fenomen Samanthy Jones? "W przeciwieństwie do Carrie była napalonym Nostradamusem"
Jej sukces (najczęściej oglądany bożonarodzeniowy film w USA w 2022!) zainspirował koleżankę z "Wrednych dziewczyn", Lacey Chabert, czyli słynną Gretchen Wieners. Autorka ikonicznego "That’s so fetch" w filmie "Zakochany bałwan" wciela się w młodą wdowę bez nadziei na miłość. Do czasu aż na jej drodze pojawia się… bałwan, który w magiczny sposób ożywa i zmienia się w przystojniaka z kaloryferem. Tym na brzuchu, bo od zwykłego by się przecież roztopił. Tak, to jest cała fabuła.
Zapoznaj się z pełną treścią przy użyciu darmowego konta
Zaloguj się teraz, aby uzyskać nieograniczony dostęp do naszych ekskluzywnych artykułów, pogłębionych treści i eksperckich materiałów