Sarah Jessica Parker po latach broni swojej postaci: "Jak można nie lubić Carrie?" Każdy, kto oglądał serial, ten wie...
Carrie Bradshaw znów wywołuje poruszenie, a Sarah Jessica Parker ma dość słuchania, że jej bohaterka to rozkapryszona egocentryczka. W niedawnej rozmowie aktorka odpala kilka celnych ripost i pyta wprost: "Jak można jej nie lubić?". Padają mocne porównania i zero skruchy. A może jednak nie znamy tej postaci tak dobrze, jak nam się wydaje?
Choć "Seks w wielkim mieście" zadebiutował 27 lat temu, jego główna bohaterka, Carrie Bradshaw, wciąż budzi ogromne emocje. Postać wykreowana przez Sarah Jessikę Parker powróciła w serialu "I tak po prostu", a wraz z nią także fala krytyki. Dziś mówi się o niej nie jak o ikonie singielek, ale raczej jak o "chodzących red flagach".
Nowe spojrzenie na starą bohaterkę
Widzowie zarzucają Carrie emocjonalną niedojrzałość, egocentryzm i oderwanie od rzeczywistości. Wspomina się sceny, w których wyjeżdża do Paryża z mężczyzną, który ją ignoruje, bez słowa zostawiając przyjaciółki, albo milczy, gdy Miranda dostaje awans, oczekując jednocześnie, że jej własne sercowe dramaty będą centrum wszechświata.
Sarah Jessica Parker, która wciela się w Carrie od 1998 roku i jest także producentką kontynuacji serialu, po raz pierwszy tak otwarcie odniosła się do rosnącej fali krytyki. Choć nie obyło się bez zgrzytu...
Nie chcę słuchać o wszystkich kontrowersjach związanych z moją bohaterką - powiedziała w rozmowie z "HuffPost UK".
Podwójne standardy?
Słowa te wywołały spore poruszenie wśród fanów i komentatorów. Aktorka nie ukrywa, że osąd, jaki spada na Carrie, bywa nieproporcjonalny i często oparty na podwójnych standardach.
Carrie jest potępiana za swoje błędy, podczas gdy mężczyzna odtwarzający główną rolę... może zagrać mordercę, a ludzie i tak go kochają - tłumaczyła w podcaście "Are You a Charlotte?", prowadzonym przez Kristin Davis.
Parker nie wymienia konkretnych sytuacji, ale trudno nie skojarzyć tych słów ze scenariuszem samego serialu. Carrie miała romans z żonatym Bigiem, a później zdradziła z nim Aidena. Dla wielu fanów to nie tyle błąd, co cios w zaufanie, który przekreślił w ich oczach wizerunek głównej bohaterki. Zaskoczenie Parker wzbudza też skala współczesnej niechęci do postaci.
Cóż to za nowy trend, że ludzie nie lubią Carrie? Jak można nie lubić Carrie? - zapytała z oburzeniem.
Przyjaźń, ale jaka?
Aktorka konsekwentnie broni bohaterki jako osoby ciepłej, wrażliwej i oddanej. W tym duchu wypowiada się dalej w rozmowie z "HuffPost UK":
Uważam, że Carrie jest niezwykle przyzwoitą i dobrą osobą, a także oddaną przyjaciółką, która poświęca swoim najbliższym mnóstwo czasu i udziela im wsparcia, ilekroć tego potrzebują - teoretyzuje Parker.
Jednak właśnie w tym miejscu wielu widzów łapie się za głowę. Trudno bowiem pogodzić taki obraz Carrie z sytuacjami, które pamiętają fani. Jak choćby ta, gdy Miranda, sparaliżowana bólem szyi, leży w łazience i prosi o pomoc. Bradshaw, zamiast wejść i udzielić wsparcia, wysyła tam swojego chłopaka, kompletnie ignorując, jak bardzo upokarzające może być to dla jej przyjaciółki. I choć Sarah mówi o wspólnocie emocji wokół postaci, to sceny z "Seksu w wielkim mieście" mówią same za siebie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zapatrzony w siebie cham, strojący fochy toksyk i pretensjonalny artysta. W "Seksie w wielkim mieście" trudno o idealnego faceta
Parker nie twierdzi jednak, że Carrie jest idealna. Wręcz przeciwnie, podkreśla jej złożoność i sprzeczność, które nieustannie podsycają dyskusję. Być może właśnie dlatego główna bohaterka serialu, nawet jeśli częściej irytuje niż inspiruje, wciąż pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii telewizji.
Z mojego punktu widzenia wszystkie uczucia, jakimi obdarza się moją bohaterkę, są fantastyczne. Tworzą pewien rodzaj wspólnoty i pozwalają dzielić się zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi obserwacjami - podsumowała gwiazda.