To najgorsza postać w "Przyjaciołach"! Zakompleksiony, zaborczy i z mnóstwem żenujących momentów
Serialowi "Przyjaciele" to zgrana paczka znajomych, których losy śledziły miliony widzów na całym świecie. Każdy z bohaterów miał swoje plusy i minusy. Kto spośród wszystkich "Friendsów" jest najbardziej problematyczny? Mamy swojego faworyta I już Wam tłumaczymy, kto nim jest!
Grany przez Davida Schiwmmera Ross Geller to postać wyjątkowo problematyczna. Jego przygody w serialu to życiowy rollercoaster. Doktor paleontologii po trzech rozwodach, dwójka dzieci z dwiema kobietami, miłosne wzloty i upadki z Rachel Green, rywalizacja na wielu polach z siostrą.
Gdy czytamy taki opis, właściwie powinniśmy bohaterowi współczuć. Ale jednak w wielu przypadkach, chcielibyśmy się w prawdziwym życiu trzymać od niego z daleka. Z czego to wynika? Otóż z charakteru, jaki Ross otrzymał od produkcji, a ten jest wyjątkowo podły. Dlaczego jest najgorszy?
ZOBACZ: Kiedyś bawiły, dziś żenują. Po których scenach z kultowych "Przyjaciół" mamy "ciarki wstydu"?
Zazdrość i zaborczość
Kto oglądał "Przyjaciół" ten wie, że stosunki między Rachel i Rossem były - ujmijmy to dyplomatycznie - poplątane, ale też można było wyczuć, że scenarzyści za wszelką cenę będą chcieli sprawić, że ta para i tak będzie razem.
Między momentami, gdy Ross i Rachel nie byli ze sobą, mamy ciągłe popisy zazdrości z każdej ze stron. Tak jakby scenarzyści zastanawiali się, która z postaci bardziej nadaje się na "psa ogrodnika".
Ross nie mógł zaakceptować innych facetów wokół swojej niespełnionej miłości, co przejawiało się m.in. w kontrolowaniu Rachel (choćby odbieraniu jej telefonów), nie mógł też zaakceptować, że zadaje się ona z Markiem, a gdy na krótki czas związała się z Joeyem, spił się na jej oczach, udając, że wszystko jest w porządku.
Wąskie horyzonty i problemy z własną męskością
Czy syn Rossa mógł bawić się lalkami? Powinien, ale nie według serialowego paleontologa. Ten za każdym razem, gdy widział Barbie w rękach Bena zamieniał ją na "coś bardziej męskiego". Inny przykład to pozbycie się męskiego opiekuna do jego wspólnego dziecka z Rachel tylko i wyłącznie z powodu płci.
Bo Sandy miał doświadczenie i dobre podejście do Emmy, a polubił go nawet Joey. Ale miał też penisa, co w oczach Rossa całkowicie go dyskwalifikowało (a scenarzyści mogli zrobić z tego "wybitny żart"). Co to za praca dla faceta? Niania? Tak jakby kobieta chciała być... - słyszeliśmy w serialu.
Nie potrafi stawiać granic, ale stawia się na pierwszym miejscu
Mamy w redakcji wrażenie, że gdy scenarzyści pisali niektóre wątki Rossa, nie zastanawiali się nad konsekwencjami jego czynów. A temu bohaterowi wielokrotnie zdarzało się przekraczać granice. Włamanie do byłej dziewczyny, bo zostawił u niej sweter, romans ze studentką, okłamanie Rachel o rozwodzie. To naprawdę ciężki kaliber przewinień.
Tu możemy przejść od razu do samolubstwa Rossa, bo ten nie chciał dać Rachel rozwodu tylko i wyłącznie dlatego, że sam robił to po raz trzeci. Dodajmy też, że Ross totalnie olewał pracę swojej miłości, traktując ją jako dziwny dodatek to jej życia, który może porzucić, gdy on tego będzie chciał.
ZOBACZ TEŻ: Był symbolem kiczu, ale nie można było oderwać oczu. Trzy największe absurdy z "Mody na sukces"
Kompleksy
Ross uwielbiał być lubiany, Ross uwielbiał być doceniany. To w sumie jak każdy człowiek na świecie. Ale Ross miał kompleksy, że nie jest ważny, co ostatecznie przejawia się jego dziwną atencją.
Dlatego też przekraczał kolejne granice i zorganizował własne nabożeństwo żałobne, żeby zobaczyć, kto przyjdzie go powspominać. To wyjątkowo niskie zagranie, nawet na tak prowadzonego przez scenarzystów bohatera.
Czy zgadzacie się, że Ross faktycznie to najgorsza postać w "Przyjaciołach"? A może ktoś inny drażnił Was jeszcze mocniej? Dajcie znać w komentarzu.